poniedziałek, 12 maja 2014

powrót mamy

Ja eM , czyli mama Rycerzycy, (po 39 tygodniach macierzyńskiego) 
dzisiaj wróciłam do pracy. 
Nie była to łatwa decyzja, ale jednocześnie 
- co uważam, że jest bardzo smutne - oczywista. 
Finanse i tyle w temacie.
Nie mam zamiaru narzekać, gdyż należę go grona tych szczęściar, 
które mogły dokonać wyboru - gdyż miałam gdzie wracać. 
I tu muszę podkreślić, 
że w dużej mierze możliwość tą zawdzięczam mojej Szefowej. 
Kobieta ma 'jaja' i piękną duszę...
Praca, którą wykonuję, nie jest szczytem moich możliwości 
a tym bardziej marzeń, ale co zrobić :[

fotosik wyłowiony z sieci

Tatu przejął pieczę nad Rycerzycą w godzinach porannych,
 natomiast mnie przypadły popołudniówki, 
kiedy to Tatu jest w pracy... 
To dla nas nowa sytuacja z którą musimy się oswoić i zaakceptować. 
Najważniejsze, jest jednak to, że nie musieliśmy tak malutkiej Rycerzycy oddawać pod opieką przedszkolną czy niani. 
Z obojgiem z nas, codziennie spędza czas, co jest super sprawą :)
To optymalnie najlepsze z rozwiązań jakie znalazły się na naszej liście możliwości...

Na szczęście pozostają jeszcze weekendy, kiedy to całą naszą czwórką, będziemy wspólnie spędzać czas :B 



Dzisiaj też, po raz pierwszy mama sama wsiadła za 'kółko'...
No, może nie do końca jechałam sama, 
 bo była ze mną moja dusza -
która całą drogę w obie strony siedziała mi na ramieniu :D

Jednak, nie mogę się poddać - jutro kolejna próba.

fotosik wyłowiony z sieci
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz