wtorek, 13 maja 2014

dzień powszedni

Dzisiejszy dzień, był najzwyczajniej w życiu zwyczajny, 
ale i przełomowy dla naszych bliskich...

Jak by tak chciał zacząć od początku, 
to gdy ja eM, czyli mama Rycerzycy, 
wracałam z pracy samochodem 
- dla podkreślenia i przypomnienia po raz drugi 
od 6 lat, za 'kółkiem' - zaczęło padać. 
Niby nic niezwykłego, ale wyczyn polegał na tym, 
że chochlik zaczarował wycieraczki :[ 
Wierzcie mi, mocno średnio 
tak podróżować bez wycieraczek w deszczu...

Ale jak wiadomo, 'a po nocy przychodzi dzień...' 

 
Taka to oto ślicznotka, zawitała w ogrodzie ciotki J do, 
której to wybrałyśmy się z Rycerzycą 
na kawę i makaron grahamowy :B 

Rycerzyca w prezencie - bez okazji, 
(a takie prezenty są moim zdaniem najlepsze, 
bo biorą człowieka z zaskoczenia)
dostała od ciotki J i wujka R, ogromnego, puchatego Qłika :D



W zamian - w ramach życzliwości, 
Rycerzyca wylała kubek kawy z mlekiem 
na nowiuteńkiego laptopa cioci :/ 
Czy biedak zadziała - dowiemy się dopiero jutro.



Wspomniałam wcześniej o przełomie...

Tak się dzisiaj zbiegło, że właśnie 13-stego, Babcia Extra, 
miała planowaną od już dłuższego czasu, 
poważną operacje kręgów szyjnych. 
Na szczęście wszystko zakończyło się pomyślnie!!!

Babciu Extra, życzymy szybkiego powrotu do zdrowia :)


Również dzisiaj, bliska nam znajoma - A, miała rozmowę ze specjalistą, 
po której to dostała zielone światło aby móc zajść w ciążę :)

Moja Droga A, życzymy duuuuzo miłości :D



P.S. Ciotka pisała, że laptop hula - kamień z serca, 
bo była by to najdroższa kawa, jaką do tej pory piła mama ;]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz