Dzisiejszy dzień, był najzwyczajniej w życiu zwyczajny,
ale i przełomowy dla naszych bliskich...
Jak by tak chciał zacząć od początku,
to gdy ja eM, czyli mama Rycerzycy,
wracałam z pracy samochodem
- dla podkreślenia i przypomnienia po raz drugi
od 6 lat, za 'kółkiem' - zaczęło padać.
Niby nic niezwykłego, ale wyczyn polegał na tym,
że chochlik zaczarował wycieraczki :[
Wierzcie mi, mocno średnio
tak podróżować bez wycieraczek w deszczu...
Ale jak wiadomo, 'a po nocy przychodzi dzień...'
Taka to oto ślicznotka, zawitała w ogrodzie ciotki J do,
której to wybrałyśmy się z Rycerzycą
na kawę i makaron grahamowy :B
Rycerzyca w prezencie - bez okazji,
(a takie prezenty są moim zdaniem najlepsze,
bo biorą człowieka z zaskoczenia)
dostała od ciotki J i wujka R, ogromnego, puchatego Qłika :D
W zamian - w ramach życzliwości,
Rycerzyca wylała kubek kawy z mlekiem
na nowiuteńkiego laptopa cioci :/
Czy biedak zadziała - dowiemy się dopiero jutro.
Wspomniałam wcześniej o przełomie...
Rycerzyca wylała kubek kawy z mlekiem
na nowiuteńkiego laptopa cioci :/
Czy biedak zadziała - dowiemy się dopiero jutro.
Wspomniałam wcześniej o przełomie...
Tak się dzisiaj zbiegło, że właśnie 13-stego, Babcia Extra,
miała planowaną od już dłuższego czasu,
poważną operacje kręgów szyjnych.
Na szczęście wszystko zakończyło się pomyślnie!!!
Babciu Extra, życzymy szybkiego powrotu do zdrowia :)
Również dzisiaj, bliska nam znajoma - A, miała rozmowę ze specjalistą,
po której to dostała zielone światło aby móc zajść w ciążę :)
Moja Droga A, życzymy duuuuzo miłości :D
P.S. Ciotka pisała, że laptop hula - kamień z serca,
bo była by to najdroższa kawa, jaką do tej pory piła mama ;]
P.S. Ciotka pisała, że laptop hula - kamień z serca,
bo była by to najdroższa kawa, jaką do tej pory piła mama ;]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz