Jeśli nie jest rozwijany – zanika.
Słuch absolutny dar czy przeszkoda?
Słuch absolutny powszechnie kojarzy się ze znakomitym słuchem i wysokim poziomem zdolności muzycznych w ogóle. Niektórzy badacze mówią wręcz o zdolnościach nadprzyrodzonych (ang. superpower). Potwierdza to fakt, że słuch absolutny występuje niezwykle rzadko i było nim obdarzonych wielu słynnych kompozytorów i muzyków. Uznanie budziły niezwykłe umiejętności kilkuletniego Mozarta. Jeden z jego koncertów był reklamowany słowami: Będzie on w najdokładniejszy sposób rozpoznawać z daleka wszystkie dźwięki czy to pojedyncze, czy w akordach, jakie się tylko dadzą wydobyć na fortepianie lub na wszelkich innych instrumentach: dzwonach, szklanych naczyniach, zegarach itd. Również Mikołaj Rimski-Korsakow w Kronice mego życia napisał, że potrafił z drugiego pokoju odróżnić i nazwać każdy dźwięk fortepianu. Niewątpliwie takie wyczyny, szczególnie w wykonaniu cudownych dzieci, są spektakularne i przyczyniają się do powiększenia pewnego rodzaju aureoli tajemniczości, powstałej wokół słuchu absolutnego. Jednak od kilku lat coraz częściej słyszy się opinie akustyków, pedagogów i psychologów muzyki, wskazujące na to, że posiadanie słuchu absolutnego nie daje gwarancji na osiągnięcie sukcesu w dziedzinie muzyki, a czasami może stać się przeszkodą w rozwinięciu niezbędnej dla profesjonalnego muzyka umiejętności posługiwania się interwałami muzycznymi.
Czym jest słuch absolutny?
Nie wszyscy zdają sobie sprawę z tego, że pod pojęciem słuch absolutny kryją się różne zdolności. Podstawowej i używanej do dzisiaj klasyfikacji dokonał A. Bachem, który w swoim artykule z 1937 roku wyróżnił pełny i cząstkowy słuch absolutny. Nazwy te odzwierciedlają liczbę utrwalonych w pamięci wzorców wysokości. I tak osoba z pełnym słuchem absolutnym posługuje się dwunastoma standardami, odpowiadającymi wysokościom skali chromatycznej. W praktyce oznacza to, że jest ona w stanie bez problemu określić wysokość każdego dźwięku należącego do systemu równomiernie temperowanego (np. wysokości dźwięków fortepianu). W przypadku cząstkowego słuchu absolutnego w pamięci zakodowanych jest kilka lub tylko jeden wzorzec (np. a1). Posiadacz cząstkowego słuchu absolutnego porównuje słyszany dźwięk z utrwalonym w pamięci wzorcem lub wzorcami wysokości. W ten sposób, posługując się interwałami, jest w stanie określić wysokość każdego dźwięku.
Bachem wyróżnił także pozorny słuch absolutny, który polega na rozpoznawaniu dźwięków dzięki pozamuzycznym zjawiskom, takim jak np. zapamiętanie napięcia mięśnia krtani, gdy intonuje się najniższy dźwięk własnej skali. Słuch ten cechuje mniejsza dokładność (nawet do kilku półtonów) oraz mniejsza stabilność.
Słuch bierny i czynny
Dodatkowy podział zaproponował rosyjski badacz Borys Tiepłow, który wyróżnił słuch absolutny czynny i bierny. Można to bardzo obrazowo porównać do nauki języka obcego. Na pewnym etapie mówi się o biernej znajomości języka, gdy ktoś dużo rozumie, ale nie potrafi powiedzieć kilku poprawnych zdań. Podobnie jest ze słuchem absolutnym. Posiadacz biernego słuchu absolutnego jest w stanie jedynie rozpoznawać i nazywać wysokości słyszanych dźwięków, natomiast nie potrafi ich produkować (zaśpiewać, zagrać, nastroić generator) tylko na podstawie nazwy i bez odnoszenia się do innych dźwięków. Często posiadacz biernego słuchu absolutnego jest uzależniony od źródła oraz barwy dźwięków i w efekcie może rozpoznać wysokości dźwięków tylko niektórych instrumentów, np. fortepianu lub skrzypiec. W przypadku czynnego słuchu absolutnego tego typu ograniczenia nie występują. Poza tym umożliwia on zarówno rozpoznawanie wysokości dźwięków, jak i produkowanie dźwięków o żądanej wysokości.
Recepta na słuch absolutny
Mimo że badania nad słuchem absolutnym są prowadzone od drugiej połowy XIX wieku, nadal jest to zjawisko zagadkowe i nie do końca wyjaśnione. Szczególnie wiele kontrowersji budzi jego geneza. Początkowo w dyskusji na ten temat ścierały się dwa podstawowe poglądy.
Niektórzy badacze uważali, że słuch absolutny jest zdolnością wrodzoną, w pewien niejasny sposób zależną od dziedziczenia. Inni natomiast twierdzili, że uzyskanie słuchu absolutnego jest kwestią ćwiczeń. Znane są próby niezwykle żmudnego treningu, który pod koniec XIX wieku przeprowadził na sobie i swoim koledze niemiecki psycholog - M. Meyer. W rezultacie uzyskał on niezły wynik: 64% prawidłowych rozpoznań dźwięku fortepianu, ale – ze względu na brak ćwiczeń – wkrótce pamięć wysokości dźwięków całkowicie zanikła. Podobne bezowocne próby podejmowali inni badacze, co niejako potwierdzało teorię o czynnikach wrodzonych.
Nowych informacji dostarczyły badania przeprowadzone w latach 80. XX wieku przez jeden z obecnie największych autorytetów w dziedzinie słuchu absolutnego - profesora Ken'ichi Miyazaki. Okazało się, że w szkołach muzycznych Japonii procent młodzieży ze słuchem absolutnym jest kilkakrotnie większy niż w Europie. W poszukiwaniu wyjaśnienia tego fascynującego zjawiska dopatrzono się korelacji między powszechnością występowania słuchu absolutnego a tym, że większość japońskich dzieci zaczyna naukę gry na instrumencie w wieku 3–6 lat (m. in. dzięki rozpowszechnieniu nauczania metodą Suzuki). Pozwoliło to na wysunięcie hipotezy, według której warunkiem nabycia słuchu absolutnego jest wczesne rozpoczęcie edukacji muzycznej. Wiąże się to z powiązaniem w świadomości dziecka określonych wysokości z ich muzycznymi nazwami. Jednocześnie coraz częściej słyszy się opinie, że istnieje pewnego rodzaju granica wiekowa (około sześciu lat), po której przekroczeniu zmniejszają się szanse na wykształcenie słuchu absolutnego. Potwierdziły to badania przeprowadzone przed dwoma laty przez Franka Russo, Deborah Windell i Lole Cuddy na Uniwersytecie w Queen. Osoby biorące udział w eksperymencie zostały poddane ćwiczeniom, których celem było zdobycie umiejętności rozpoznawania dźwięku c1. Eksperyment trwał sześć tygodni i został przeprowadzony w trzech grupach: dzieci w wieku 3–4 lata, dzieci w wieku 5–6 lat oraz dorośli w wieku 21–39 lat. Każdy ze słuchaczy miał osobistego trenera, z którym ćwiczył kilka razy w tygodniu. Pod koniec tygodnia był przeprowadzany test. W praktyce polegał on na tym, że badanym prezentowano siedem dźwięków, spośród których mieli oni zidentyfikować c1. Rozpoznanie tego dźwięku słuchacz sygnalizował przez podniesienie chorągiewki. Już po trzech tygodniach ćwiczeń okazało się, że grupa 5- i 6-latków była o wiele bardziej biegła w identyfikacji wymaganego dźwięku niż pozostali słuchacze. Po analizie strategii percepcyjnych poszczególnych grup autorzy badań doszli do wniosku, że w rozwoju dziecka istnieje „uprzywilejowany” wiek, w którym jest ono szczególnie podatne na naukę powiązań między określoną wysokością dźwięku a jego nazwą, a tym samym na rozwój słuchu absolutnego.
Sylwia Makomaska
doktorantka Instytutu Muzykologii
Uniwersytetu Warszawskiego
doktorantka Instytutu Muzykologii
Uniwersytetu Warszawskiego
[źródło: twojamuza]
Wrażliwość słuchu małego dziecka
O ile wzrok nowo narodzonego dziecka jest bardzo źle rozwinięty
i z czasem dzięki różnym bodźcom staje się coraz sprawniejszy, to
w zakresie słuchu sytuacja ma się zupełnie inaczej. Im młodsze jest
dziecko, tym jego słuch jest bardziej wrażliwy. Małe dziecko słyszy
dźwięki w o wiele szerszym zakresie częstotliwości niż osoba dorosła.
Dlatego kiedy osoba dorosła trzaśnie drzwiami, niemowlę słyszy ten
dźwięk wielokrotnie – odbity od różnych powierzchni. Dziecko słyszy
pracę urządzeń elektrycznych, takich jak włączony, ale wyciszony
telewizor, który emituje dźwięki niesłyszalne dla ucha dorosłego.
Utrata słuchu wraz z wiekiem
W takim hałasie trudno byłoby żyć, dlatego z wiekiem zmniejsza się
zakres słyszanych częstotliwości, na co dowodem są dzwonki telefonów
komórkowych TeenBuzz Mosquito Ringtone. Są one słyszane przez młodzież,
a nie są słyszane przez osoby dorosłe, w tym nauczycieli. Dlatego
spotkały się one z krytyką w Wielkiej Brytanii. Mimo zakazu używania
telefonów komórkowych w szkołach, młodzież używała ich na lekcjach. Brak
reakcji ze strony nauczyciela, który nie słyszy dzwoniącego telefonu,
wprawiała młodzież w rozbawienie.
Zdolności językowe
Słuch małego dziecka jest bardzo wrażliwy, a mózg otwarty na nowe
doświadczenia, dlatego dziecko z niezwykłą precyzją słyszy dźwięki
dowolnego języka. Stąd każde małe dziecko może z łatwością nauczyć się
każdego języka obcego. Bez względu na to, w jakim regionie świata
przyjdzie mu żyć, bez przeszkód nauczy się lokalnego języka. Każde małe
dziecko może nauczyć się wszystkich języków świata.
Nieograniczone możliwości
Niestety dziecko nie ma kontaktu ze wszystkimi językami świata.
Dzieci, które mają kontakt z kilkoma językami od urodzenia, z łatwością
uczą się komunikować w tych językach. Trzyletni Filip, mieszkający
z rodzicami w Danii, mówił w czterech językach, gdyż rozmawiał z mamą
Polką po polsku, z tatą Dominikańczykiem po hiszpańsku, a z kolegami
z duńskiego przedszkola po duńsku. Znał też język angielski, gdyż od
urodzenia słyszał, jak rodzice rozmawiają ze sobą po angielsku i jak
używają tego języka w rozmowach ze znajomymi. Polska koleżanka Filipka
z podwórka również mówi po duńsku, polsku i angielsku, którego nauczyła
się mieszkając kilka lat w RPA, gdzie poznała jeszcze trzy inne języki,
gdyż na terenie, gdzie mieszkała i chodziła do przedszkola, ludność
porozumiewała się czterema językami. W Republice Południowej Afryki
obowiązuje 11 języków urzędowych. Rekord należy do Indii, które
posiadają 24 języki urzędowe. Wiele małych dzieci w różnych zakątkach
świata samoistnie uczy się kilku języków tylko dlatego, że ludzie w ich
otoczeniu porozumiewają się wieloma językami.
Zanikanie nieużywanych połączeń
W wyniku braku odpowiednich doświadczeń większość dzieci uczy się
jedynie języka ojczystego, a nieużywane połączenia nerwowe w mózgu
ulegają zanikowi. Połączenia nerwowe odpowiedzialne za słyszenie dźwięku
„r” dziecko traci już w wieku 6 miesięcy. Z tego powodu Japończycy,
którzy w dzieciństwie słyszeli tylko język ojczysty, nie potrafią
odróżnić dźwięku „r” i „l”. Japończycy, którzy w dzieciństwie nie
słyszeli języka angielskiego, nie są w stanie się go nauczyć w młodości
lub w życiu dorosłym.
Im młodsze tym lepiej
Na szczęście w języku polskim mamy bardzo mocny dźwięk „r”, jednakże
subtelności brytyjskiego języka angielskiego nie nauczymy się jako
dorośli, jeśli wcześniej słyszeliśmy tylko i wyłącznie język polski.
Błędnie jednak psycholodzy i logopedzi odradzają naukę języka obcego.
Sądzą, że dziecko powinno najpierw opanować jeden język, język ojczysty,
a dopiero później można mu wprowadzać naukę języka obcego.
Naukę języków powinno rozpocząć się już od urodzenia. Zdaniem Sally
Goddard Blythe, autorki książki „Harmonijny rozwój dziecka”,
u sześcioletniego dziecka zdolność do uczenia się języków, rozumiana
jako wrodzona właściwość, zdecydowanie zanika. Łatwiej nauczyć jest
języka dziecko dwuletnie niż sześcioletnie. Im dziecko jest starsze, tym
mózg jest mniej plastyczny, a nauka języka jest dla niego trudniejsza.
Zdolności na całe życie
Odpowiedni, umiejętny dobór uczonych języków może sprawić, że dziecko
zachowa swoje naturalne zdolności językowe i w przyszłości z łatwością
nauczy się dowolnego języka obcego, nawet jako 30-latek. Dziś wszyscy
uczymy się angielskiego, ale sytuacja może się zmienić. Niegdyś łacina
była językiem nauki i kościoła, później językiem elit był język
francuski, po nim nastała era języka angielskiego, która ma się podobno
skończyć wraz z dominacją Stanów Zjednocznych. Niektórzy przepowiadają,
że Chiny staną się wiodącą cywilizacją. Nikt jednak nie zna przyszłości,
dlatego na zajęciach Uniwersytetu Rodziców pokazuję, jak zachować na
długie lata zdolności językowe małego dziecka, aby w przyszłości mogło
nauczyć się bez trudu dowolnego języka obcego.
Słuch absolutny
Wczesna edukacja może także ocalić zdolności muzyczne. Obecnie wielu
badaczy rozwoju i muzyków jest zgodnych, że człowiek rodzi się ze
słuchem absolutnym. Zdaniem Ernsta Terhardta łatwo jest go stracić
w niemowlęctwie lub dzieciństwie, kiedy nie jest on używany ani
rozwijany przez naukę nazw dźwięków muzycznych.
Azjaci górą
Obserwuje się, że w Europie około 3% populacji posiada słuch
absolutny, przy czym, badając profesjonalnych i półprofesjonalnych
muzyków, u 8% obserwuje się słuch muzyczny. Jest to znikoma liczba
w porównaniu z japońskimi studentami szkół muzycznych i muzykami.
Obserwuje się, że aż 70% tej grupy posiada słuch absolutny. Przypuszcza
się, że jest to skutkiem wczesnego szkolenia dzieci japońskich
w zakresie muzyki. Od wielu lat prowadzone są badania, które miałyby
rozstrzygnąć, co wpływa na szczególną muzykalność Azjatów: geny czy
wychowanie.
Geny czy wychowanie?
Ostatnio dowiedziono, że na uaktywnienie słuchu absolutnego nie ma
wpływu język ojczysty czy też zdolności dziedziczne, a jedynie wczesna
edukacja. Badaniom poddano dzieci kanadyjskie oraz dzieci azjatyckie,
które były wychowywane w Kanadzie. Ustalono, iż w zakresie słuchu
absolutnego i uzdolnień muzycznych nie ma różnicy między dziećmi
azjatyckimi a nieazjatyckimi, jeśli te pierwsze wychowywane są poza
Azją. Jeśli dzieci azjatyckie wychowywane są w Kanadzie, wtedy ich
zdolności muzyczne nie różnią się od zdolności rodowitych dzieci
kanadyjskich. Oznacza to, że posiadanie słuchu absolutnego wynika
z uwarunkowań środowiska i kultury, a nie z różnic genetycznych.
Rodzice geniuszy
Słuch absolutny u dorosłych wynika z wczesnych lat rozwoju. Można go
aktywować we wczesnym dzieciństwie, a nie rozwijany zanika. Biografie
wielkich muzyków dowodzą, że słuch absolutny i geniusz dziecka
kształtuje się w kontakcie z rodzicem, jego pracą i zamiłowaniami.
Dziecko, które nie będzie miało odpowiednich doświadczeń, jak na
przykład obserwowanie grających muzyków czy bezpośredniej możliwości
dotykania i eksperymentowania w grze na instrumencie, nie skomponuje
utworu muzycznego, tak jak uczynił to w wieku 5 lat Wolfgang Amadeusz
Mozart, który już jako 3-latek bawił się klawesynem, podczas lekcji gry
starszej siostry. Edukacją muzyczną rodzeństwa zajmował się ojciec
Leopold, dobrze znany kompozytor i skrzypek. Kilkanaście lat później
podążając za modą, Johann van Beethoven, niezbyt utalentowany
kapelmistrz, zapragnął uczynić ze swojego syna Ludwiga cudowne dziecko,
na wzór Mozarta. Pozostałe dzieci nie wykazywały zainteresowania muzyką,
toteż ojciec zaczął uczyć Ludwiga, gdy ten miał 4 lata, dzięki czemu
rozpoczął karierę pianisty w wieku 7 lat, dając pierwszy koncert
w Kolonii. Późniejsza praca pod okiem najlepszych nauczycieli przyniosła
efekt w postaci kilku sonat, które jednak nie zapowiadały późniejszego
talentu kompozytora.
Również Igor Falecki, 10-letni perkusista, laureat tytułów Człowieka
Roku 2009 w Niemczech i Perkusisty Roku, który daje koncerty na całym
świecie oraz współpracuje z najlepszymi i najbardziej wpływowymi
muzykami, otrzymał swój pierwszy instrument w wieku 3 lat, a od 4. roku
życia grał na perkusji. Został odkryty jako 6-latek przez CNN dzięki
filmowi na serwisie YouTube, zamieszczonemu przez rodziców: mamę –
śpiewaczkę i tatę – gitarzystę basowego, którzy wspierają edukację
muzyczną także starszej o 7 lat siostry Igora.
Przykłady te nie pokazują związku między talentem dziecka a rodzica,
gdyż rodzice, choć znali się na muzyce, nie byli ani wybitni, ani
sławni. Istnieje jednak ścisły związek między stworzonymi przez rodziców
możliwościami i zaoferowanymi we wczesnym dzieciństwie doświadczeniami
a późniejszymi osiągnięciami dziecka. Zależności te znajdziemy
w biografiach Felixa Mendelssohna, Antonio Vivaldiego, Franza Josepha
Haydna, Franza Schuberta, których rodzice nie byli nawet muzykami, ale
kochali muzykę i dawali swoim małym dzieciom okazję do słuchania
i muzykowania.
Słuch absolutny dla każdego
Dlatego każdy rodzic, mimo iż nie potrafi grać na instrumencie ani
czytać nut, może rozwijać słuch absolutny swojego dziecka. Niestety,
tradycyjna edukacja muzyczna nie rozwija słuchu absolutnego. Często
nawet zniechęca do gry na instrumencie. Dlatego podczas jednodniowego
szkolenia „Jak pomnożyć inteligencję małego dziecka” rodzice uczą się
opowiadania bajek przy wykorzystaniu keyboardu lub pianina oraz zabaw
i zgadywanek wspierających słuch absolutny. Aby przekonać się, jak łatwa
i przyjemna może być nauka gry, rodzice uczą się jak dzieci, dzięki
czemu każdy rodzic wychodzi z zajęć z umiejętnością zagrania 4 utworów,
mimo iż wcześniej nie potrafił grać na żadnym instrumencie ani czytać
nut. Rodzice uczą się metodą obrazową, prawopółkulową, aby jak
najpełniej wspierać rozwój zarówno lewej, jak i prawej półkuli.
Tradycyjna, szkolna nauka z nut jest nauką silnie wykorzystującą
i rozwijającą lewą półkulę, dlatego powinna być kierowana do dzieci
powyżej 7. roku życia.
Dzieci kształcone muzycznie mają dużo lepszą pamięć werbalną.
Doświadczenia muzyczne wpływają na rozwój określonych struktur
mózgowych, które odpowiadają również za pamięć werbalną, dzięki czemu
obserwuje się znacznie większe możliwości zapamiętywania ze słuchu.
Przekłada się to na sukcesy w nauce, gdyż dzieci lepiej zapamiętujące ze
słuchu, osiągają lepsze wyniki w szkole. Aby znacząco wpłynąć na rozwój
pamięci werbalnej wystarczy 6 lat edukacji muzycznej. Efekty są jednak
widoczne nawet po roku nauki. Porzucenie gry na instrumencie nie
pogarsza pamięci werbalnej. Rozpoczęcie nauki nawet w wieku 10 lat
przynosi zadowalające efekty, choć wcześniej mózg jest bardziej
elastyczny, a efekty takiej edukacji lepsze.
Muzyka to magia. Muzyka jest potężnym lekiem burzącym mury milczenia
w przypadku autyzmu, choroby Alzheimera, Parkinsona czy depresji. Jest
także sposobem wspierania zdolności dzieci. Dzięki niej każdy rodzic
może pomóc budować przyszłość swojego dziecka.
Aneta Czerska
dydaktyk, pedagog i matematyk (UW)
[źródło: tashka]
Znani posiadacze słuchu absolutnego:
1. Michael Jackson
2. Mariah Carey
3. Ella Fitzgerald
4. Bing Crosby
5. Florence Henderson
6. Amadeusz Mozart
7. Ludwig Beethoven
8. Paul Shaffer
9. Jimi Hendrix
10. Yanni
15. Shakira
16. Yo-Yo Ma
17. Leonard Bernstein
18. Stevie Wonder
19. Vladimir Horowitz
20. Brian Wilson
21. Steve Vai
fotosiki 'posiadaczy' zostały wyłowione z sieci
Bardzo ciekawie to zostało opisane.
OdpowiedzUsuń