pewną, krótką bajeczką... o miłości.
Skąd pomysł na dzisiejszy wpis, dlaczego właśnie o miłości?
A więc wczoraj, odwiedził nas wujek M,
który to właśnie jest bliski ukończenia studiów.
Oddał pracę i pozostała ostatnia prosta - obrona :]
No i mnie tak jakoś na 'wspominki' wzięło...
Gdy wujek już pojechał, odnalazłam swoją prace magisterską...
i odpłynęłam... wspomnienia powróciły...
Przed oczami pojawiły się twarze, wyrywkowe sytuacje,
odezwały się strzępki rozmów, powróciły zapachy i pewne emocję.
Umysł zaczął się przedzierać przez dżungle wspomnień
dawno minionych lat...
Drogi Czytelniku, chcę Ci przedstawić króciutki fragment mojej pracy.
Fragment, który wieki temu znalazłam kiedyś, gdzieś w sieci.
Niestety nigdy nie udało mi się odszukać autora tych słów.
Szkoda, bo nie wiem kto był moim inspiratorem
i dzięki komu powstała właśnie ta praca, a nie inna ...
Będzie to bajka, ale sam się przekonasz,
Drogi Czytelniku, że bajka nie tylko dla dzieci...
'Istniała kiedyś pewna wyspa,
którą zamieszkiwały emocje, uczucia oraz ludzkie cech takie jak:
Bogactwo, Duma, Smutek, Radość, Wiedza, Czas i inne
- a wszystkie razem je, łączyła Miłość.
Pewnego
dnia mieszkańcy wyspy dowiedzieli się,
że niedługo wyspa zatonie.
Przygotowali swoje statki do wypłynięcia w morze,
aby na zawsze opuścić
wyspę.
Tylko Miłość postanowiła poczekać do ostatniej chwili.
Gdy pozostał jedynie maleńki skrawek lądu,
Miłość poprosiła o pomoc.
Pierwsze podpłynęło Bogactwo na swoim luksusowym jachcie.
Miłość
zapytała: - Bogactwo, czy możesz mnie uratować?
- Niestety nie.
- Pokład
mam pełen złota, srebra i innych kosztowności.
- Nie ma tam już miejsca
dla ciebie - odpowiedziało Bogactwo.
Druga podpłynęła Duma swoim ogromnym czteromasztowcem.
- Dumo, zabierz
mnie ze sobą! - poprosiła Miłość.
- Niestety nie mogę cię wziąć!
- Na moim
statku wszystko jest uporządkowane,
a ty mogłabyś mi to popsuć... -
odpowiedziała Duma
i... z dumą podniosła piękne żagle.
Na zbutwiałej łódce podpłynął Smutek.
- Smutku, zabierz mnie ze sobą! -
poprosiła Miłość.
- Och, Miłość, ja jestem tak strasznie smutny, że chcę
pozostać sam
- odrzekł Smutek i smutnie powiosłował w dal.
Radość, przepłynęła obok Miłości nie zauważając jej,
bo było tak
radosne, że nie usłyszało nawet wołania o pomoc.
Wydawało się, że Miłość
zginie na zawsze w głębiach oceanu...
Nagle Miłość usłyszała:
- Chodź! Zabiorę cię ze sobą! - powiedział
nieznajomy.
Miłość była tak szczęśliwa i wdzięczna za uratowanie życia,
że zapomniała zapytać - kim jest jej wybawca.
Aby się o nim dowiedzieć
zwróciła się o poradę do Wiedzy.
- Powiedz mi proszę, kto mnie uratował?
- To był Czas - odpowiedziała Wiedza.
- Czas? - zdziwiła się Miłość. -
Dlaczego Czas mi pomógł?
- Tylko Czas potrafi zrozumieć,
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz