Kiedy spotkałam Zająca w sklepie on spojrzał na mnie a ja na niego i od razu oboje wiedzieliśmy, że razem wrócimy do domu.
Tak to czasami już jest z mamami i zającami :)
Przyjaźń od pierwszego 'posłuchania'...
Jeszcze na długo przed pojawieniem się Rycerzycy na świecie kładłam pozytywkę na brzuszku...
No i zaczynały się pląsy :D
Wierzcie mi lub nie, ale w pierwszych dniach po narodzinach nikt nie potrafił tak uspokoić i zająć naszej Córeczki jak właśnie Zając.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz